W sieci można znaleźć wiele porad dotyczących rozmowy z alkoholikiem. Portal Odnowa24.pl wymienia kroki, które trzeba podjąć, żeby dobrze przygotować się do takiej konwersacji. Po

Talk - Rozmowy [h]yperreala Przejdź do zawartości ...czyli jak podejść do odstawienia i możliwie zminimalizować jego konsekwencje 1186 / 449 / 0 ktoś kiedyś nazwał uzależnienie,,rakiem duszy,, spróbuj namówić albo zmusić grozbami i biciem chorego na raka żeby wyzdrowiał 244 / 61 / 0 Z tym "dnem" to też nie jest tak do końca... kilka razy je osiągałem, odbijałem się od niego i wracałem od nowa. My chyba musimy chcieć... to gdzieś musi się urodzić w środku nas samych i to chyba właśnie zależy od człowieka, charakteru i powodu dlaczego sięgnął po ten alkohol kiedyś, co nim maskował i w czym mu pomagał, bo raczej nikt z alkoholików nie pije dlatego, że lubi. Dlaczego wracamy do nałogu, bo żeby nie pić musimy się całkowicie odizolować od środowiska, obrócić swoje życie o 180 st., często zostajemy sami, rozpadają się nasze rodziny... w tym pomaga AA (ja akurat źle się na nim czuję... dla mnie to takie "sekciarskie" towarzystwo wzajemnej adoracji liżące sobie nawzajem dupy... w szczególności tą "cukierkowość" zauważyłem u uczestników z dużym stażem w AA... zresztą tak samo jest na wszystkich forach internetowych czy jakichkolwiek organizacjach). „Bądź światłem sam dla siebie” Budda Gautama Online 1745 / 247 / 0 Tak pół żartem, a pół serio można pogadać o tym z nim przy kielichu. Należy się zmieniać by jakim jest się pozostać Aby zostać trzeba problemom sprostać Ciągle się zmieniam tą samą mam postać 244 / 61 / 0 Picie alkoholu przy osobie uzależnionej jest brakiem szacunku dla niego i jego współuzależnionej rodziny. „Bądź światłem sam dla siebie” Budda Gautama 88 / 26 / 0 @7key Czemu brakiem szacunku? Chcąc nie chcąc picie alkoholu jest wpisane w tradycję i piję się praktycznie wszędzie. Zdaję sobie sprawę jaką chorobą jest alkoholizm ale teraz taka osoba ma być traktowana ze szczególną ostrożnością i jak przychodzi na imprezę czy to na kawę w niedziele to inni nie mogą sobie wypić po kieliszku wina? Czy impreza ma być alkoholowa? Wtedy dopiero alkoholik poczuję się odrzucony bo jest traktowana jako osoba specjalnej troski. I wtedy przychodzi z takiej imprezy gdzie nie było alkoholu i ma w głowie "ale jestem przegrywem, specjalnie w związku ze mną nie pili a teraz jak wyszedłem pewnie leję się gęsto... no bo już mnie nie ma...." Podobnie jak na osoby niepełnosprawne powinniśmy patrzeć jak na osoby zdrowę a nie na każdym kroku im pomagać pokazując im, że czegoś nie potrafią bo nie są w pełni sprawne psychicznie czy fizycznie. Myślę, że osoba niepełnosprawna dużo swobodniej się czuję w towarzystwie gdzie wszystko nie jest robione pod nią. A alkoholizm to niepełnosprawność i trzeba nauczyć się z tym żyć. 244 / 61 / 0 @DrewnianyKolek Z życia alkoholika alkohol ma zniknąć całkowicie i to na długi, długi czas. Jest trzeźwość i nie picie tzw. "sucha trzeźwość" czyli tylko brak alkoholu w organiźmie. Dam ci głupi przykład... jak lubisz słodkie to miej czekoladę schowaną i na widoku. Nie piję ponad 4 lata... ostatnie 10 lat picia piłem ciągami po 2-3 tygodnie... raz dwa do roku. Zacząłem trzeźwieć rok, półtorej temu w zeszłe wakacje przechodziłem przez bezcłówkę i przez dwa dni miałem "horrory" związane z moim piciem a to było prawie 4 lata po zaprzestaniu picia. "Odejdźmy z miejsc, które nas niszczą" a to właśnie miejsca w których piliśmy nas niszczą. Zapraszanie alkoholika na imprezę z alkoholem jest przywoływaniem w jego głowie miłych wspomnień i nie gdy go nie zaprosisz na imprezę a właśnie na tej imprezie będzie czuł się gorszy i inny. Nie wiem jak jest z osobami na wózkach ale dużym nietaktem jest zapraszanie ich na potańcówkę. „Bądź światłem sam dla siebie” Budda Gautama 88 / 26 / 0 Rozumiem co piszesz ale tutaj się akurat z Tobą nie zgodzę. Każdy podchodzi do tematu indywidualnie, jak i każdy ma inną psychikę i nie ma jednolitego rodzaju detoxu. Ja pisałem o życiu towarzyskim które jak wiadomo kręci się wokół alko czy innych używek. Ale nie piszmy tu o innych używkach bo to osobny rozdział. Nie mówie, że alkoholik ma dzień w dzień odwiedzać meliny na których przebywał ale czy nie może pójść na wesele czy w sobote do pubu spotkać się ze znajomymi? Czy żona/dziewczyna nie może się napić lampki wina na wieczór siedząc sobie na kanapie? Mi chodzi o to że nagłe wywrócenie życia do góry nogami byle tylko nie widzieć alkoholu nie ma sensu na świecie gdzie na każdej ulicy jest monopolowy i reklamy nachalnie przypominające nam alkohol. I tak zamknięty człowiek w czterech ścianach gdy inni będą prowadzić życie towarzyskie się złamie i skoczy po jakiś starter pack. W alkoholizmie bardzo ważną rolę odgrywa silna wola i wiara w siebie i własne możliwości. Bez tego ani rusz. Tak więc jak mamy być mentalnie silni i mocno podbudowani psychicznie gdy wiemy, że tu nie możemy pójść, z tym się nie możemy spotkać a jak kobieta kupi białe wino do zrobienia krewetek to mamy odwracać wzrok? I nie widzę nie taktu zapraszania osoby na wózku na potańcówkę. Sądzę, że gromo z nich by się ucieszyła, z takiego zaproszenia. Ale to dyskusja na osobny temat. Dla mnie najgorsze było właśnie to zamknięcie w czterech ścianach. Trzeba się aktywizować. Oczywiście jest sport, hobby itd. ale przynależność społeczna jest najważniejsza. No a że życie towarzyskie kręci się wokół alkoholu no to tego już nie zmienimy i po prostu musimy wziąć to na klatę albo przegramy te walkę... 110 / 42 / 0 Czytałam kiedyś o tzw "Interwencji" Interwencja jest specjalnie przygotowanym działaniem (procedurą) przez osoby najbliższe osobie z problemem uzależnienia (członkowie rodziny, przyjaciele), a jej zwieńczeniem jest, wspólne z tą osobą, spotkanie na którym są przedstawione fakty, przemawiające za koniecznością leczenia. Fakty te są wcześniej omówione i spisane razem z psychologiem -terapeutą uzależnień Poczytaj o tym. Ale jeśli sam nie będzie chciał to ciężko. To tak jakby, ktoś Ciebie namawiał do leczenia Żyj i pozwól żyć innym Online 197 / 23 / 0 Chętnie się wypowiem z autopsji. Od małego, początków gimnazjum siegalem po alkohol (po ojcu), pare razy mnie policja pijanego zgarniala z gimnazjum, na testach gimnazjalnych byłem pod wpływem, w wieku 16 lat wylądowałem na wytrzezwiałce, a w wakacje gimnazjalne taki zrobił się ze mnie "terminator", że w ciągu dnia potrafiłem 20 piw wypić. Wiadomo, po alkoholu odpierdalało mi jak prawie każdemu. Pół roku temu obalilem flache pod wieczór i poszedlem do monopola. Obaliłem cwiare i wracając grzecznie do domu dostalem przyslowiowy wpierdol, od 6 czy 7 gości. W sumie lekko mówiąc (blizne na na nosie mam do teraz) i prawie utopili mnie w jeziorze (już pomiając fakt, że zgubilem portfel i telefon i dostalem pare razy paralizatorem). 100ml wódki brakowało żeby urwał mi się film, więc mocno się nie bronilem, ani za bardzo nie zapamiętałem twarzy. I to ta bezbronnosc przyczyniła się do tego że nie pije. Druga sprawa, sprawa ojca to szantaż ze strony matki, że wszywka i koniec picia albo wylatuje z domu - podziałało. Czyli jak koledzy wyżej wspominali, szantaż albo wpierdol - najlepsze rozwiązania. 1192 / 399 / 0 26 grudnia 2020VERBALHOLOGRAM pisze: Tak pół żartem, a pół serio można pogadać o tym z nim przy kielichu. i po ostatnim kielichu - "nie piję od jutra" Uwaga! Użytkownik spiderek nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post. Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów. Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach. Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.

Skuteczność terapii grupowych. Agnieszka Jamroży Psychiatria , Warszawa. 94 poziom zaufania. Witam serdecznie, W zaawansowanym alkoholizmie mityngi AA nie wystarczą. Konieczne jest rozpoczęcie profesjonalnej terapii odwykowej- w poradni lub oddziale leczenia uzależnień. Skoro mąż aktualnie nie pracuje, to miałby czas na terapię Dołączył: 2012-02-19 Miasto: Toruń Liczba postów: 1485 24 czerwca 2014, 19:25 Dziewczyny, założyłam kiedyś tutaj temat o chłopaku, wtedy zastanawiałam się czy z nim być. Po przeczytaniu waszych odpowiedzi i wielu przemyśleniach na jego temat, doszłam do wniosku że nie chcę się pakować w takie bagno. On to zrozumiał i dał mi spokój. Ja nie chcę z nim być,mimo że na początku było mi ciężko zerwać z nim kontakt, to teraz wiem że dobrze zrobiłam .Od czasu do czasu napiszę do mnie coś w stylu co tam. ja mu odpisuje ale to nie jest już to samo co kiedyś, z czego się bardzo cięszę,. Ale mimo to że nie chce już z nim być, chciałabym mu jakoś pomóc, bo wiem że on sam sobie nie poradzi. Zacznę od tego że zaczął znowu pić i jak na alkoholika przystało twierdzi że nie ma z tym problemu, a ja wiem że ma i to duży, z tego co wiem przez tydzień nie było go w domu, cały czas pił..Wiem od jego mamy że dzisiaj jechał do miasta niby po list z sądu, do tej pory nie wrócił. Znam go już na tyle dobrze że wiem że on po prostu pije. I jak się rozkręci to nie będzie go następny tydzień, a jutro ma iść do pracy. I tak się zastanawiam czy ja chcę tak naprawdę pomóc jemu czy może jego matce, nie zasłużyła kobieta na takie cierpienie,zamartwianie się o syna. Już tyle razy o niego walczyła a on zawsze stawiał na swoim. Powiedzcie mi co ja mam w tej sytuacji zrobić? Ja wiem że on musi chcieć się leczyć, ale co jęsli on twierdzi że nie ma z alkoholem problemu.? Edytowany przez Kasik19933 24 czerwca 2014, 19:44 Fuffa 24 czerwca 2014, 19:38 można kogoś teoretycznie zmusić do leczenia odwykowego, ale moim zdaniem nie ma to sensu- żadna terapia pod przymusem nie odnosi dobrych skutków... Dołączył: 2013-08-14 Miasto: Liczba postów: 2378 24 czerwca 2014, 19:39 Nic nie zrobisz. TO ON MUSI CHCIEC SIE LECZYC Dołączył: 2010-11-24 Miasto: Dolina Słoni Liczba postów: 14444 24 czerwca 2014, 19:39 A co Ty możesz zrobić ?NIC !On sam musi dojść do tego że jest alkoholikiem i potrzebuje coś o tym ....... Mój tata pił ....Ale jak na alkoholika miał "dziwne" ciągi "dziwne" ? Ano pił 2 tygodnie pod koniec wiosny i 2 tygodnie na początku zimy ...Od rana,do wieczora....A potem cisza! Ani łyka wódy ! Oczywiście przez ten czas wyglądał jak typowy menel :/Prośby,błagania,szantaże i inne cuda wianki - nie pomagały! Obiecywał jak była wiosna ....i dotrzymywał czasu do zimy :PA potem nagle ( pewnie od naszego marudzenia) zgodził się na wszywkę - którą po paru miesiącach sobie sam Nawet chodziliśmy z nim na mitingi do w końcu prosić,błagać,robić się staczać - ok, droga stał się CUD - przestał nie pił przez 10 lat .....Aż do października 2013 :/ Wtedy pił (ciężko mi stwierdzić - max 3-4 dni) .Potem cisza do bodajże lutego/marca tego roku bo potem przez 2 dni pił wiesz co ? Gadałam ojcu ile wlezie by się się nie staczał ( chodź wiem że pił bo miał poważne problemy).Ale nagle sam nas prosił że sam nie da sobie teraz rady i błagał nas byśmy zawieźli jego do jemu 8 tygodniowy pobyt nad morzem :D - jest to ośrodek zamknięty dla od 28 maja jest już "na wolności" , widzę że jemu ten ośrodek dał dużo - tam są specjaliści ! , spotkania , rozmowy i wierzę że będzie już tylko lepiej. Dołączył: 2013-08-14 Miasto: Liczba postów: 2378 24 czerwca 2014, 19:40 ludzie nawet jak skieruje sie kogos na przymusowe leczenie, zaraz po przekroczeniu progu moze sie wypisac na wlasne zyczenie. Dołączył: 2010-11-24 Miasto: Dolina Słoni Liczba postów: 14444 24 czerwca 2014, 19:42 można kogoś teoretycznie zmusić do leczenia odwykowego, ale moim zdaniem nie ma to sensu- żadna terapia pod przymusem nie odnosi dobrych skutków...Na siłę nic nie zagraża otoczeniu - nie ma załatwisz tylko jak ktoś jest niebezpieczny. Dołączył: 2014-01-14 Miasto: Liczba postów: 1702 24 czerwca 2014, 19:47 Jak dziewczyny pisza: jak nie bedzie mial swojego postanowienia, to nic nie zrobisz. Osrodki odwykowe sa "otwarte", czyli wychodza kiedy chca itp. zasada jest taka ze jesli przyjdzie pijany, albo chociaz troszeczke poczuja alkohol, taka osoba zostanie usunieta, a na jej miejsce jest wielu. Nie ma czegos takiego jak zamkniety osrodek odwykowy dla alkoholikow...zreszta zwykle do takiego osrodka nie jest tez latwo sie dostac, znam tylko jedna droge jako nakaz sadowy, gdyz moja matula jest kuratorem, ale po "cywilnemu" tez sie da, trzeba tylko znalezc osrodek i zapytac o "wymogi" :) Edytowany przez Goecja 24 czerwca 2014, 19:49 Dołączył: 2014-02-12 Miasto: Alicante Liczba postów: 4770 24 czerwca 2014, 19:48 jak sam nie będzie chciał iść na leczenie to nic nie wskórasz....mojej koleżanki ojciec jest alkoholikiem od 30 lat i nie chce się leczyć a rodzina nic tu nie zadziałała ,była wzywana policja i też nic nie pomogło, Dołączył: 2012-12-11 Miasto: Torbowo Liczba postów: 259 24 czerwca 2014, 19:48 nie wiem czy mozna cos zdzialac, tez walcze z ojcem od wielu lat, sama, bo nikogo wiecej juz nie mamy, ojciec pije wodke, tygodniami, od rana do wieczora, ma marskosc watroby, zadne prosby, grozby, blagania, krzyki, placze, nic nie daje. czasami na chwile, czasami na kilka dni-tydzien-dwa max. mozna zlozyc wniosek do gminnej komisji rozwiazywania problemow alkoholowych , chyba dziala w wiekszosci miast w urzedzie miasta. tyle ze skladajac taki wniosek trzeba miec jakies powody i raczej jak napiszesz, ze jestes znajoma i zal Ci matki to niewiele moze dac. u mnie odpowiedz przyszla po roku (gdzie przy chorobie ojca kazdy lyk alkoholu jest zabojczy), mielismy sprawe w sadzie, gdzie oczywiscie obiecal ze bedzie sie leczyl w osrodku aa, do ktorego rzecz jasna nie poszedl. po kolejnym pol roku dotarl do nas przyznany rowniez przez sad kurator, ktory ma odwiedzac raz w miesiacu i sprawdzac czy tata nie pije, no i co z tego, jak nast dnia ojciec poszedl po wodke. dobrze ze rozstalas sie z tym facetem, zyc z takim czlowiekiem to koszmar. ojca sobie nie wybieralam i mimo ze niszczy mi zycie to kocham go ponad wszystko, ale samemu swiadomie nie wybierajmy sobie takiego zycia. Dołączył: 2014-01-14 Miasto: Liczba postów: 1702 24 czerwca 2014, 19:53 Tez mam ojca alkoholika - agresora do tego. Na szczescie juz nie mieszkam w domu rodzinnym ...Z matka probowalismy wsadzic go sila /sadownie na odwyk. Zapomnij :) jest tyle papierkowej roboty, kruczkow i innych malych druczkow, ze ojciec sie wywinal "złym stanem zdrowia". Mial isc do psychologa - nie poszedl, mial isc na grupe aa - ominal szerokim lukiem, dalej pije, mial juz chyba ze 2-3 stany przed udarowe. Twarda sztuka, i tyle :) A jest juz kolo 60-tki.
Leczenie depresji, która współistnieje z problemem alkoholowym, może odbywać się przy pomocy odpowiednich leków i środków farmakologicznych, a także poprzez przeprowadzenie odpowiedniej psychoterapii. Należy jednak wskazać, że o ile leczenie farmakologiczne charakteryzuje się dość wysoką skutecznością, nie zawsze może być
Moment, w którym uświadamiamy sobie, że bliska nam osoba ma poważny problem związany z nadużywaniem alkoholu, jest zawsze niezwykle ciężką chwilą. Często, nim przyznamy się do zaistniałej sytuacji i uświadomimy sobie jej powagę, mija długi czas, gdy towarzyszy nam mechanizm wyparcia. W ten sposób nasz umysł broni się przed tym, co dla nas za trudne, nie chcąc się z tym zmierzyć. Gdy jednak stawiamy czoła problemowi, pojawia się bardzo szybko w naszej głowie pytanie – “jak przekonać alkoholika do leczenia”? Dziś podpowiemy Wam, jak zaproponować bliskiej Wam osobie leczenie alkoholizmu w najbardziej skuteczny i odpowiedni sposób. Od czego zacząć, gdy zastanawiasz się, jak przekonać alkoholika do leczenia? Zacznijmy od najważniejszej sprawy – “przekonać” to tak naprawdę bardzo niepoprawne określenie. Próby przekonania alkoholika do leczenia zwykle przynoszą odwrotny efekt do zamierzonego. Zmuszanie do leczenia, natarczywe naciskanie na podjęcie takiej decyzji budzi zwykle jedynie agresję uzależnionego i zintensyfikowanie u niego mechanizmu iluzji i zaprzeczeń. Alkoholik głęboko tkwiący w swym problemie ma bowiem dwa cele – bronić swojego dobrego mniemania o sobie oraz bronić samej czynności picia. Dlatego też osoba ta wypiera zwykle świadomość o konsekwencjach swojego działania i izoluje się od wszelkich negatywnych sygnałów ze swojego otoczenia czy własnego wnętrza. Bardzo często towarzyszy też temu przeniesienie winy i odpowiedzialności za picie na innych czy na okoliczności zewnętrzne (niewystarczająco dobra żona, fatalny szef, kiepskie zdrowie). Dlatego, jeśli zastanawiamy się, jak przekonać uzależnionego do terapii, powinniśmy już zmienić swój sposób myślenia – należy bowiem zmotywować taką osobę i pomóc jej w uświadomieniu sobie problemu, aniżeli przekonywać, namawiać, zmuszać. Motywowanie nie może się jedynie opierać na tzw. “suchych informacjach”, gdyż osoba uzależniona bardzo łatwo umniejsza ich wagę, wypacza ich sens. Jak zatem uświadomić bliskiej osobie, że leczenie alkoholizmu to konieczne rozwiązanie w jego sytuacji? Krok 1 – Pozwól bliskiej Ci osobie zmierzyć się z konsekwencjami swoich czynów Ze względu na wstyd (np. przed najbliższym otoczeniem), strach przed przyznaniem się do porażki (często traktujemy tę sytuację jako własną porażkę), a także troskę o bliską Ci osobę, często tak naprawdę ułatwiamy uzależnieniu picie. Tłumacząc go przed otoczeniem (np. przed szefem w pracy), tworząc dla niego wymówki, pogłębiamy tylko problem. Należy zatem nie ułatwiać uzależnionemu sięgania po zażywanie substancji. Im szybciej uzależniony poniesie konsekwencję swoich czynów i im poważniejsze one będą, tym lepiej dla niego. Fakt, być może z początku brzmi to przerażająco, ale taka jest prawda – w ten sposób najszybciej nałogowiec dostrzeże swój problem, uświadomi go sobie w pełni i rozpocznie leczenie. Krok 2 – Zachowaj konsekwencję Nie pozwól się zwodzić i nie wierz w obietnice bez pokrycia. Jeśli zapowiadasz mężowi, że jeśli nie zacznie się leczyć, wyprowadzisz się z domu – nie rzucaj słów na wiatr. Krok po kroku udowadniaj uzależnionemu, jak bardzo poważna jest sytuacja, w której się znalazł. Nie podnoś głosu bez powodu i nie rozpoczynaj awantur, a jedynie w bardzo konkretny sposób, z dużą szczerością tłumacz sytuację, w jakiej znalazła się uzależniona osoba. Buduj granicę i pokazuj, że konsekwentnie dążyć będziesz do realizacji celu, który powinien być dla Was wspólny. Gdy osoba uzależniona dostrzeże potrzebę rozwiązania tego problemu dla samego siebie, pierwszy, najważniejszy krok, został poczyniony. Krok 3- W razie konieczności zaplanuj tzw. interwencję Niezwykle skuteczną metodą zmotywowania alkoholika do leczenia jest tzw. metoda interwencji. Jest to planowana z zaskoczenia akcja przez najbliższych osoby uzależnionej (bliską rodzinę, przyjaciół i inne ważne dla nałogowca osoby), a jej zwieńczeniem jest wspólna z alkoholikiem sesja, na której zaprezentowane są fakty przemawiające za koniecznością leczenia. Konfrontacja taka powinna być przeprowadzona w sposób życzliwy, pełen szacunku i zrozumienia (nie jest to awantura rodzinna!), a także musi być bardzo rzeczowa – przygotowujemy się do niej wcześniej, spisując konkretne fakty, jakie chcemy przedstawić osobie uzależnionej. Więcej o tej metodzie dowiesz się z internetu, ale możesz także skontaktować się z Ośrodkiem Leczenia Uzależnień i zapytać o radę. Specjaliści prowadzący leczenie alkoholizmu z pewnością pomogą Ci w tym, aby zmotywować bliską Ci osobę do leczenia. Krok 4 – Wspólnie przeanalizujcie Wasze możliwości, czyli sprawdź, na jakiego typu leczenie alkoholizmu namówić uzależnionego? Jedną z wielu barier, jaka pojawia się w głowie uzależnionego przed podjęciem terapii uzależnień jest kiepskie wyobrażenie o tym, jak takie leczenie alkoholizmu wygląda. Alkoholik boi się, że trafi do zamkniętego ośrodka pełnego zakazów, szarych ścian i rygoru, z jakim nie będzie sobie w stanie poradzić. Osoba uzależniona obawia się braku szacunku, niezrozumienia, samotności i smutku, który kojarzy się z tego rodzaju terapią. Na szczęście, w dzisiejszych czasach mamy wiele możliwości. Terapia uzależnień często jest przeciwieństwem tego, jak ją sobie wyobrażamy! Terapia Uzależnień w Ranczo Salemi – być może to idealne rozwiązanie dla Was? Przykładem takiego miejsca jest Ośrodek dla Uzależnionych Ranczo Salemi na Sycylii. To prywatna placówka położona w niezwykle pięknym i malowniczym miejscu, w której panuje rodzinna atmosfera pełna zrozumienia i szacunku. Leczenie alkoholizmu polega tu na połączeniu terapii indywidualnej i grupowej prowadzonej przez najlepszych polskich terapeutów, z ćwiczeniem jogi, medytacji i oddechowymi. Jednym z elementów leczenia jest także terapia z udziałem zwierząt oraz zajęcia dodatkowe, wycieczki i spędzanie czasu z osobami mającymi podobne problemy. Wszystko to odbywa się w bliskości z naturą i promieniach sycylijskiego słońca. Tak kompleksowy program terapii z dala od domu jest niezwykle skuteczny, gdyż pozwala na zdystansowanie się od swojej codzienności i otwarcie umysłu na to, co tu i teraz. Jeśli zastanawiasz się zatem, jak przekonać alkoholika do leczenia, warto wskazać mu tego typu miejsce jako jedno z rozwiązań. Leczenie uzależnień w naszym ośrodku »

Małżonka, który w związku z nadużywaniem alkoholu powoduje rozkład życia rodzinnego,demoralizację małoletnich, uchyla się od pracy albo systematycznie zakłóca spokój lub porządek publiczny, można zmusić do leczenia. Co do zasady, leczenie odwykowe jest dobrowolne, ale są przypadki, gdy inna osoba, np. małżonek może

Alkoholizm to poważna choroba przewlekła. Nieleczona może prowadzić nawet do śmierci, dlatego tak ważne jest wdrożenie kompleksowego leczenia. Życie z osobą uzależnioną od alkoholu jest trudne i w takim wypadku prawdopodobnie często zastanawiamy się, jak możemy takiej osobie pomóc. Czym dokładnie jest alkoholizm? O alkoholizmie możemy mówić wtedy, kiedy osoba uzależniona nie potrafi samodzielnie zaprzestać spożywania alkoholu. Warto mieć na uwadze, że alkoholik uzależniony jest zarówno psychicznie, jak i fizycznie. Z tego wynika również trudność w kontrolowaniu picia i, jak w przypadku każdego uzależnienia, kierowanie się tzw. głodem. Alkoholicy często mają również kłopoty w utrzymywaniu relacji międzyludzkich. Alkoholizm bardzo często zapoczątkowany jest przez mechanizm radzenia sobie ze stresem. Nierzadko jest to również wpływ otoczenia, które często nadużywa alkoholu. Czy można zmusić alkoholika do leczenia? Alkoholizm nie jest łatwy do wyleczenia, jak i również samego zdiagnozowania. Tempo jego rozwoju zależne jest od wielu czynników. Osoby uzależnione często piją w odosobnieniu, samotnie, wpadając w alkoholowe ciągi sporadycznie przerywane momentami trzeźwości. Uzależnienie od alkoholu działa destrukcyjnie na rodzinę chorego, jak i jego życie zawodowe. Alkoholik kierowany przez nałóg nie dostrzega jego destrukcyjnego wpływu na swoje otoczenie. W przypadku uzależnienia, bardzo trudno pokonać je samodzielnie. W większości przypadków jest to niemożliwe, dlatego najlepszym rozwiązaniem jest pomoc specjalisty oraz terapeuty – i podjęcie leczenia. Jak skłonić alkoholika do leczenia? > Nie groź, nie atakuj, nie obarczaj winą. Swoje stanowisko argumentuje stanowczo, jednak nie oskarżycielsko. Agresja rodzi więcej agresji i wyparcie problemu;> Nie krytykuj. Zamiast tego – obiecaj wsparcie przez cały proces leczenia. Efekty nie będą widoczne od razu. Do całkowitego wyjścia z nałogu potrzeba czasu;> Spokojnie przedstaw swój punkt widzenia. Opowiedz o negatywnych zmianach, jakie zaszły w życiu uzależnionego od momentu wpadnięcia w nałóg;> Skorzystaj z pomocy rodziny, ponieważ wspólna interwencja najbliższych osób może wiele zdziałać;> Na poważną rozmowę najlepszy jest moment trzeźwości. Jedynie wtedy możesz liczyć na zrozumienie i dostrzeżenie problemu. W niektórych przypadkach osoba uzależniona od alkoholu nie chce zdecydować się na terapię i leczenie. W sytuacji, gdy alkoholizm negatywnie wpływa na najbliższych – najczęściej na rodzinę i dzieci – sąd może nakazać leczenie w ośrodku uzależnień. Istnieje wiele rodzajów terapii alkoholowych. Najlepiej zdecydować się na ośrodek łączący je w kompleksowy pakiet, dający najlepsze efekty. Coraz bardziej popularne jest łączenie leczenia farmakologicznego wraz z terapią prowadzoną przez wykwalifikowanego psychoterapeutę. Przychodnia Nasz Gabinet to sieć placówek kompleksowo zajmujących się leczeniem alkoholizmu. W ofercie placówki medycznej znaleźć możemy odtrucia alkoholowe (regulujące gospodarkę wodno-elektrolitową, uzupełniając niedobory witamin i minerałów wypłukane przez alkohol), które stanowią idealny podkład pod dalsze terapie. Oprócz tego na popularności rośnie również zabieg zaszycia alkoholowego za pomocą wszywki Esperal (dyskretna wszywka implantowana podpowięziowo – wywołuje niechęć do picia przez 8 do 12 miesięcy), który zaliczyć można do terapii cały okres leczenia zaleca się również chodzenie na terapie z wykwalifikowanym psychoterapeutą, dzięki któremu chory nauczy się, jak wygrać z nałogiem i zobaczy, że istnieją rozwiązania, które nie wymagają picia alkoholu. Z nałogu zawsze jest wyjście. Zapamiętaj mnie Nie zalecane na współdzielonych komputerach. Logowanie anonimowe. JAK NAMÓWIĆ ALKOHOLIKA NA PODJĘCIE LECZENIA Zaloguj się, aby obserwowa
Przebudzenie - „To tylko jedno piwo, to tyle, co nic”. „Mogę z tym skończyć, kiedy zechcę” – te i wiele innych argumentów słyszymy od alkoholików. Znosimy je przez lata w milczeniu, pozwalając, by nałóg się pogłębiał. Dochodzi jednak do częstych punktów kulminacyjnych, kiedy to bliscy uzależnionego nie są w stanie dalej znieść uzależnienia, co skutkuje awanturą. Tymczasem należy zrozumieć, że nie tędy droga. Spis treści1 Kiedy mamy do czynienia z osobą uzależnioną od alkoholu?2 Jak namówić alkoholika na leczenie?3 Jak zmusić alkoholika do leczenia – ważne wskazówki Kiedy mamy do czynienia z osobą uzależnioną od alkoholu? Podstawowym problemem szybkiego rozpoznawania uzależnienia w polskim społeczeństwie wynika z wielu szkodliwych mitów oraz przyzwolenia na picie, jakie wynika z wszechobecności alkoholu w życiu przeciętnego człowieka. Są jednak symptomy, które powinny stanowić reakcję ostrzegawczą. Rozpoczynanie dnia od alkoholu. Szukanie okazji do picia. Zaniedbywanie codziennych spraw lub wykonywanie ich „na rauszu”. Argumenty typu „to tylko jedno piwo/jeden kieliszek”. Zabijanie czasu spożywaniem alkoholu. Drwiny, obrażanie lub agresja, gdy zostanie poruszony temat alkoholizmu. Stosowanie tzw. klina, czyli spożywanie alkoholu celem zniwelowania kaca. Stosowanie przemocy wobec osób z otoczenia i członków rodziny. Szybkie zmiany nastrojów od euforii po nienawiść. Jak namówić alkoholika na leczenie? Najczęstsze błędy w rozmowach z alkoholikami są dwa. Mowa tutaj o zmowie milczenia i “chodzeniu na palcach” wokół uzależnionego, a także o karczemnych awanturach. Pierwsza „metoda” jest po prostu niemym przyzwoleniem na picie i cierpieniem całej rodziny, a druga wywołuje jedynie postawę obronną i pogłębione separowanie nałogowca od pozostałych członków rodziny. Jak przekonać alkoholika do leczenia? Poniżej garść rad. Nie pozwól na dalsze wypieranie problemu. Alkoholicy mają do mistrzostwa opanowane szeregi wymówek, dzięki którym odsuwają od siebie myśl o uzależnieniu. Poszukaj informacji o alkoholizmie. Osoby uzależnione borykają się nie tylko z samym faktem wypijania zbyt dużej ilości etanolu. To trucizna, która wpływa nie tylko na fizyczne funkcjonowanie organizmu, stopniowo go niszcząc. Wpływa ona również na zaburzenie postrzegania świata. Nie zaczynaj rozmowy pod wpływem emocji. Ważne jest to, aby odsunąć je nieco na bok i wybrać moment, w którym osoba uzależniona jest trzeźwa. Kolejnym istotnym elementem rozmowy jest to, by nie atakować uzależnionego. Lepiej jest skupić się na własnych odczuciach, dlatego że to jest coś, czemu alkoholik nie może zaprzeczyć. Przedstaw fakty. Dokładnie opowiedz, co się zdarzyło, gdy uzależniony był pod wpływem alkoholu. Określ, do jakich zaniedbań doszło z powodu upicia (np. przez spożywanie alkoholu uzależniony zaniedbał obiecaną pomoc przyjaciołom). Pamiętaj, by również dopuścić alkoholika do głosu. Niezależnie od tego, czy to, co powie, pokrywa się z rzeczywistością, czy nie, daj mu się wypowiedzieć. Nie pozwalaj jednak na obelgi i przerwij rozmowę, gdy ta zaczyna przeradzać się w awanturę. Przeczytaj także: Jak wspierać alkoholika podczas terapii? Jak zmusić alkoholika do leczenia – ważne wskazówki W namówieniu osoby uzależnionej od alkoholu do leczenia argumentem nie zawsze są wyłącznie słowa. Liczą się również czyny. Poinformuj przełożonego o nałogu. Groźba utraty źródła utrzymania będzie jedną ze skutecznych metod na to, jak nakłonić alkoholika do leczenia. Nie przepraszaj w imieniu alkoholika. Pozwól, by sam poniósł konsekwencje swoich czynów. Nie pozwól zrzucać na siebie ani na innych winy za alkoholizm. To jedynie wymówka, by nie podejmować działań i dalej pić. Nie wierz w obietnice poprawy. Muszą one być poparte zgłoszeniem się na odwyk. Jeśli chcesz postawić alkoholikowi ultimatum, zadbaj o to, by móc w rzeczywistości je spełnić. Tylko wtedy osiągniesz oczekiwany rezultat. Nie wyręczaj w codziennych sprawach i nie pozwól, by cały dochód alkoholika szedł wyłącznie na używki. Powyższe punkty wymagają ogromnej odwagi i dużej dawki stanowczości, jakiej nie może Ci zabraknąć na żadnym z etapów. Na koniec pamiętaj jednak o jednoczesnej życzliwości. Osoba uzależniona od alkoholu musi wiedzieć, że otrzyma wsparcie na każdym kroku leczenia, jeśli tylko się na nie zdecyduje. W tym celu warto wykorzystać pójście na terapię dla współuzależnionych, podczas której dowiesz się, jak współpracować z alkoholikiem w trakcie leczenia, oraz co robić po jego zakończeniu, by skutecznie nie dopuścić do powrotu choroby.
Program „dwunastu kroków” wymyślili Anonimowi Alkoholicy. Pomysł okazał się skuteczny i został przejęty przez inne grupy leczące z uzależnień. Program „12 kroków” jest modyfikowany w zależności od uzależnienia, z którym pomaga walczyć. Punkt pierwszy, zamiast alkoholu, może dotyczyć innego nałogu. spis treści. 1.
Spróbujmy podjąć bardo ambitny temat: Co zrobić, aby alkoholik podjął leczenie odwykowe. Jestem mocno przekonany, że jest to temat szczególnie interesujący. Większość rozmów z osobami mającymi w swoim najbliższym otoczeniu alkoholika sprowadza się do pytań typu: Co zrobić, by mój mąż podjął leczenie odwykowe? W jaki sposób syna namówić na leczenie? Czy jest jakiś sposób, by ojca skłonić do podjęcia leczenia odwykowego? Powiedziałem, że jest to ambitny temat, ponieważ już na wstępie trzeba sobie uczciwie powiedzieć, że my nie mamy wielkiego wpływu na życie drugiego człowieka w ogóle a tym bardziej na życie człowieka uzależnionego. W programie dla grup samopomocowych AA skupiających osoby żyjące w bezpośredniej bliskości alkoholika w pierwszym kroku chodzi wprost o uznanie bezsilności wobec picia bliskiej osoby. Wyglądałoby na to, że na to czy ktoś będzie dalej pił czy podejmie leczenie i przestanie pić nie ma wpływu ani żona, ani matka, ani inna bliska osoba. Z drugiej jednak strony w psychoterapii uzależnień jest mowa o tzw. metodzie interwencji. Jeżeli jest ona dobrze przygotowana pod okiem dobrego profesjonalisty, to ponoć gwarantuje w blisko osiemdziesięciu procentach, że osoba uzależniona podejmie leczenie odwykowe. Myślę, że najbardziej obiektywne, najbliższe prawdy jest podejście pośrednie. Nie mamy więc do końca wpływu na to, czy ktoś podejmie leczenie czy nie. Jednak przez swoją postawę możemy kogoś skłaniać w kierunku podjęcia leczenia, lub przed tym leczeniem nieświadomie powstrzymywać. Powiedziałem nieświadomie, gdyż jak do tej pory nie zdarzyło mi się spotkać nikogo, kto chciałby, by bliska mu osoba pogrążała się w nałogu i zmierzała ku śmierci. Z drugiej jednak strony bardzo dużo osób pragnących trzeźwości alkoholika, przez swoją postawę faktycznie przyczynia się do podtrzymywania jego picia. Najpierw może pokrótce scharakteryzuję tę niewłaściwą postawę, gdyż jest ona nader często spotykana. Krótko mówiąc polega ona na odcinaniu alkoholika od konsekwencji jego picia. Ma to miejsce wówczas, gdy np. żona bierze na siebie konsekwencje picia. Przykłady: Alkoholik z powodu picia w poniedziałek nie poszedł do pracy, a żona zadzwoniła do szefa i powiedziała, że jest chory. Alkoholik pożyczył od sąsiada pieniądze na wódkę, mówiąc, że potrzebuje ich na lekarstwa dla dziecka, a żona potem ten dług spłaca. Alkoholik pijany usnął na podłodze, a żona nie wpuszcza sąsiadki do mieszkania, załatwia ją w drzwiach, żeby ta nie zobaczyła, że jej mąż jest pijany, a on żeby się potem nie musiał tego wstydzić. Na tym tle można postawić całkiem zasadne pytanie: Niby dlaczego ma on się leczyć. Przecież on nie widzi negatywnych skutków swego picia. Nie widzi, bo najbliższa mu osoba nie pozwala mu tego zobaczyć. Jeżeli gdy się upije, żona go sprowadza do domu, zdejmuje z niego ubranie i kładzie do łóżka, a potem wypierze jego zabrudzone ubranie, zanim wytrzeźwieje i się obudzi. Czy w innej sytuacji: Jeśli po pijanemu wszczyna awantury, a żona nie wzywa policji, pozbiera skorupy z rozbitego talerza, a następnego dnia koleżance w pracy powie, że ten siniak pod okiem, to dlatego, że przewróciła się zmywając schody. To niby dlaczego on ma podejmować decyzję o pójściu na jakiś odwyk. Jemu będzie bardzo wygodnie pić dalej. Tak więc podstawową zasadą działania na rzecz skłonienia alkoholika do podjęcia leczenia, to pozwolić mu na ponoszenie konsekwencji własnego picia i czynów popełnionych po pijanemu. To przestać być dla niego przysłowiowym materacem, który pozwala mu łagodnie i bezboleśnie lądować po każdej pijackiej eskapadzie. To stosować wobec niego zasadę miłości twardej i wymagającej. Tylko wówczas jest szansa, że niejako na nim wymusimy decyzję o podjęciu leczenia odwykowego. Użyłem tutaj słowa wymusimy, gdyż tak naprawdę, to w pełni dobrowolnych pacjentów w placówkach odwykowych nie ma. Obecne moje stwierdzenie może wydawać się jeszcze bardziej dziwne, dlatego spróbujmy je w kilku zdaniach wyjaśnić. Otóż w placówce odwykowej zazwyczaj jest znaczna ilość pacjentów, którym sąd nakazał podjęcie leczenia odwykowego. To, że oni są pacjentami przymusowymi zapewne jest dla nas oczywiste. A reszta? Reszta będzie uważała, że na leczenie przyszli dobrowolnie, z własnej chęci. Czy rzeczywiście tak jest? Jeśli któryś z nich tak twierdzi, a co więcej, jeśli tak jest przekonany, to trzeba się temu dokładniej przyjrzeć. I jeśli się tak dokładniej przyjrzymy tym dobrowolnym pacjentom, to okaże się, że tak naprawdę, to dobrowolnego pacjenta w całej grupie nie ma żadnego. Jednego do leczenia zmusiła żona, mówiąc, że się z nim rozwiedzie, jeśli nie przestanie pić. Drugiemu kierownik w pracy oświadczył, że bez zaświadczenia o odbytym leczeniu odwykowym nie może liczyć na podtrzymanie umowy o pracy, a tymczasem w dzisiejszych czasach takie duże bezrobocie. Komuś innemu lekarz powiedział, że jeżeli nie zamierza skończyć z piciem, to nie mają sensu żadne wysiłki w celu leczenia choroby, która powstała i rozwija się w związku z piciem. Tak więc nie ma dobrowolnych pacjentów w placówce odwykowej. Zresztą, jeśli ktoś takich się spodziewał, to dobrze gdyby uświadomił sobie absurdalność takich oczekiwań. Czy człowiek może tak całkiem dobrowolnie zdecydować się na pójście do placówki odwykowej? Przecież pójść na odwyk, to nie to samo, co pojechać na wczasy, czy pójść na leczenie w jakimś innym oddziale szpitalnym. Pójść na odwyk, to oficjalnie przyznać się, że jestem alkoholikiem. A co to znaczy w naszej społeczności, w której słowo alkoholik nadal powszechnie uważane jest za słowo obraźliwe? Dla człowieka uzależnionego, pójść na odwyk, to jak gdyby zgodzić się na to, że jestem najgorszy, że jestem elementem tak zwanego marginesu społecznego. Nie dziwmy się więc, że tak trudno jest człowiekowi uzależnionemu podjąć decyzję o leczeniu, że nie można spodziewać się tego, by na leczenie poszedł całkiem dobrowolnie. Chciałbym teraz podać ze dwa przykłady na to, że zdecydowaną, twardą postawą można alkoholika zmusić do podjęcia leczenia odwykowego. Bardzo często opowiadam te przykłady, a opowiadam je z dwóch powodów. Po pierwsze niestety rzadko spotykam się z tym, by żona zastosowała wobec pijącego męża zasady tzw. twardej miłości, by w swojej postawie była konsekwentna. Po drugie: Przykłady, które przytoczę pokazują, że może być wyjście nawet w takiej sytuacji, która zdaje się być sytuacją bez wyjścia. Najpierw opowiem historię, którą usłyszałem od jednej z kobiet z Al-Anon . Otóż jej mąż pił od wielu lat. Ona z kolei przez wiele lat tolerowała jego picie i to, że z powodu picia zaniedbywał zarówno rodzinę, jak i pracę w gospodarstwie. Czuła się zmuszona do przejęcia odpowiedzialności za prace polowe i te prace podejmowała. Aż przyszedł taki rok, kiedy powiedziała sobie: dosyć tego. Przyszły żniwa, a mąż jak gdyby nigdy nic rozpoczął wielodniowe picie. Wcześniej w podobnej sytuacji, troszczyła się o to, by zebrać zboże. Teraz postanowiła tego nie robić. Rodzina próbowała ją namówić, by się zajęła zbiorem, przecież to zboże, tak nie można. A ona zaparła się i nie. Kiedy jej mąż skończył ciąg picia, już dawno było po żniwach ludzie zboża pokosili i pozwozili. Tylko na ich polu zostało sczerniałe, przerośnięte. Do skoszenia się już nie nadawało. Trzeba je było jedynie przyorać. Mąż tak to przeżył, tyle wstydu się najadł, że postanowił zrobić coś ze swoim piciem. Jeśli dobrze pamiętam, na terapii odwykowej nie był, ale zaczął chodzić na mityngi grupy Anonimowych Alkoholików i od dawna utrzymuje abstynencję. Drugi przykład. Mąż pił i po pijanemu zachowywał się agresywnie. Bywało, że żona z siniakami chodziła do pracy. Wcześniej wniosła sprawę o znęcanie się nad rodziną. Dostał wówczas wyrok w zawieszeniu. To co można było w tej sytuacji zrobić, to pisać podanie o odwieszenie wyroku. Tymczasem on się wygrażał mówiąc: Spróbuj mnie wsadzić do więzienia, to jak wyjdę, to ja ci dopiero pokażę. Ona sama także miała pewne wątpliwości- czy nie spełni swoich gróźb, czy z więzienia wyjdzie lepszy? Jak sobie poradzi sama z dziećmi, gospodarstwem i pracą. Wreszcie zdecydowała się zrobić tak. Napisała podanie o odwieszenie wyroku z obszernym uzasadnieniem. Kiedy mąż przestał pić pod koniec tygodnia powiedziała do niego: Jeżeli w poniedziałek nie zgłosisz się na leczenie odwykowe, to ja we wtorek jadę z podaniem o odwieszenie tobie wyroku za znęcanie się nad rodziną. Na potwierdzenie tych słów przeczytała napisane wcześniej podanie. Mąż najpierw oniemiał, potem na przemian to groził, to obiecywał poprawę oczywiście bez leczenia. Na obietnice powiedziała: Już je nie raz w swoim życiu twoich ust słyszałam i nic z tego nie wyszło. Na groźby miała także krótką odpowiedź: Ja i tak bezpieczna przy tobie się nie czuję, nie mam więc już nic do stracenia. W żadne inne dyskusje nie wchodziła. Kiedy przyszedł poniedziałek, mąż zgłosił się do oddziału odwykowego i zapisał się na leczenie. Leczenie ukończył, od kilku lat już nie pije, do ich domu wróciło szczęście. Aby skłonić kogoś do podjęcia decyzji o leczeniu, trzeba pozwolić mu na ponoszenie konsekwencji picia i czynów dokonanych po pijanemu. Z drugiej jednak strony ważne jest, by w człowieka wlać nadzieję, by pokazać mu, że może zmienić swoje życie, że może nie zadawać cierpienia swoim bliskim i sam nie musi cierpieć. Ważne jest też, by pokazać mu miejsce, gdzie może uzyskać pomoc i że ta pomoc jest skuteczna. Ks. Andrzej Kieliszek . 471 447 424 18 280 387 116 481

jak namówić alkoholika na leczenie